poniedziałek, 21 lutego 2011

DZIEŃ 1 Specjalistka

Jednym z uroków życia jest to, że możesz stać się specjalistą. Wachlarz dziedzin, w których możesz się wykazać jest naprawdę spory. Ciężka praca i talent mogą sprawić, iż staniesz się człowiekiem nieocenionym w swoim fachu.
Ja byłam o krok od stwierdzenia, iż nie jestem specjalistką w żadnej dziedzinie.
1. mam 21 lat
2. nie posiadam żadnego znaczącego dyplomu czy certyfikatu
3. jestem maskotką Stowarzyszenia Ludzi o Słomianym Zapale

Jednakże po dłuższej chwili zastanowienia nad moim życiem prywatnym stwierdziłam, że jakimś cudem stałam się swego rodzaju specjalistką od spraw sercowych i spraw seksu. Znam na wylot historie, emocje, uczucia moich znajomych i przyjaciół, którzy wylewają przede mną swoje problemy, a ja podnoszę ich na duchu i indywidualnie dopasowuję zestaw porad.
Niewiele jest osób w moim otoczeniu, które doskonale wiedzą, iż nie ma żadnych podstaw by mi wierzyć, bo moje życie prywatne to totalna klęska. Nie mam faceta i nigdy nie uprawiałam seksu.
Wydaje mi się, że zrozumiałam już dlaczego tak ciągnie do mnie osoby potrzebujące się zwierzyć. Kiedyś przeczytałam wywiad z jakąś poetką zasiadającą w jury konkursu na erotyk, w którym wygrała niepełnoletnia dziewczyna. Matka owej dziewczyny miała okazję porozmawiać z Poetką i wyznała jej, że w głowie jej się nie mieści, że jej córka w ogóle myśli o "takich rzeczach", że nie miała pojęcia. Na to Poetka odpowiedziała, że właśnie to te młode, niedoświadczone osoby najpiękniej będą pisały o miłości- tej duchowej i fizycznej- ze względu na marzenia je wypełniające i nadzieje, jakie pokładają na przyszłość.

Oczywiście nie utworzyłam bloga, by rozwijać mój "talent". Wręcz przeciwnie. Już od jakiś dwóch miesięcy nie wysłuchuję rozżalonych serc i nie udzielam nikomu żadnych pożal-się-boże rad.
Podejrzewam, że wielu osobom faktycznie pomogłam, napędzałam w ich życiu romantyzm, który na co dzień zabija praktyka. Idealizowałam fakty. Powtarzałam usłyszane od nich samych historie w nieco bardziej ekscytujący sposób, by wierzyli, że wszystko co im się przydarza jest wyjątkowe.
Ale ... Nadszedł czas, by zostawić za sobą marzenia o idealnym świecie perfekcyjnych miłości i kontaktów seksualnych bez skazy. Stwierdziłam, że póki nie przestanę sama siebie napędzać, wypowiadając na głos te wszystkie niestworzone historie, nie ułożę sobie życia.

Jako że całkiem nieźle mi idzie. Jako że już niebawem do mojego życia powróci Mój Mężczyzna, o którym marzę od lat. Chcę zacząć odliczanie jak dużo czasu zajmie mi "wejście do gry".
Dlaczego publicznie ? Dlaczego na blogu ?
Bo być może zabłądzi tu ktoś w moim wieku, kto również myśli, że tylko on "pie*rzy" sobie życie w momencie, kiedy wszyscy inni szczęśliwie wiążą się i uprawiają dziki, namiętny seks. Albo po prostu seks, co też, w moim stanie permanentnego głodu seksualnego, powoduje nie lada zazdrość. Bo zamiast słuchać o problemach z miłością i z seksem, chętnie przeczytam dyskusję o ich braku, który może być nieporównywalnie większym utrapieniem.